Am Dm
Jestem na dworze sam, deszcz pada mi na głowę
G Am
Gibona w łapie mam, a zgasić go nie mogę
Am Dm
Odchodzę w ciemny las, rozświetlam fonem drogę
G Am
I widzę jedną z dam, przy której tracę mowę
[Verse 1]
Am Dm
I wracam, i wracam, i wracam se na chatę
G Am
Zaparzę se herbatę, nie kurwa żadne latte
Am Dm
I puka, i puka, i puka ktoś do drzwi
G Am
I widzę panią, co skradła serce mi
Am Dm
Ona by tak chciała być tu ze mną
G Am
Kręcić blanty, po czym liczyć bankroll
Am Dm
Ona by tak chciała tańczyć ze mną
G Am
Późną nocą, kiedy gwiazdy wzejdą
Am Dm
Ona by tak chciała być tu ze mną
G Am
Kręcić blanty, po czym liczyć bankroll
Am Dm
Ona by tak chciała tańczyć ze mną
G Am
Późną nocą, kiedy gwiazdy wzejdą
Am Am
Siada na kanapie i patrzy prosto w oczy
Am Am
Ja patrzę jej na dupę, bo po coś przyszła w nocy
Am Am
Widzi tam coś we mnie, może ten napis z boku
Am Am
Że napierdalamy we dnie, choć wolimy po zmroku
Am Dm
Płyniemy jak rakieta, posypana mocna feta
G Am
Wiatr ciągle wieje w żagle, a na horyzoncie Kreta
Am Dm
Kapitan tego statku, co prowadzi się jak beta
G Am
Podbija nowe lądy i podaje baty w przekaz
Am Dm
Pod pokładem mamy składy gazowanego nektaru
G Am
Którym ludzie za Uralem leczyli siebie z udarów
Am Dm
99 procent tyle ile mam problemów
G Am
Każdy znika po butelce, wtedy nikt nie trzyma steru
Am Dm
Ona by tak chciała być tu ze mną
G Am
Kręcić blanty, po czym liczyć bankroll
Am Dm
Ona by tak chciała tańczyć ze mną
G Am
Późną nocą, kiedy gwiazdy wzejdą
Am Dm
Ona by tak chciała być tu ze mną
G Am
Kręcić blanty, po czym liczyć bankroll
Am Dm
Ona by tak chciała tańczyć ze mną
G Am
Późną nocą, kiedy gwiazdy wzejdą